Ob. Jakub Berman, członek Biura Politycznego KC PPR:
Zakończył się okres wojny, który dla każdego z nas był związany z ciężkimi wstrząsami, wszystkie nasze nadzieje były związane z tym końcem. Teraz wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, że nie ma wojny, nie ma zmory, która zawisła nad całym światem i która porwała tyle istnień ludzkich, tyle krwi ludzkiej. Wiemy o tym, że wojna bardzo głęboko przeorała stosunki między ludźmi, między narodami, układ sił międzynarodowych, układ sił społecznych w każdym kraju.
Gdybyśmy chcieli w kilku słowach zbilansować wynik tej straszliwej wojny, to niewątpliwie nad wszystkim góruje poczucie prawdziwej radości w sercu każdego, kto czuje się związany z wolnością i demokracją, że ta zmora faszystowska, która zagrażała światu cofnięciem wstecz, została zniszczona. Drogo to kosztowało, opłaciliśmy to życiem milionów najbliższych braci i sióstr, ale mamy to przeświadczenie, że te ofiary nie poszły na marne, mamy przeświadczenie, że wszystkie narody i Naród Polski odrodził się, przystąpił do nowego życia i w tym układzie sił będzie miał oparcie, będzie miał nowe perspektywy rozwoju wszystkich sił twórczych – i to jest najradośniejsze.
Został zniszczony potwór faszystowski, który chciał omotać cały świat, który już wysysał krew z dziesiątków krajów, który chciał się usadowić u nas długo, na dziesiątki i setki lat. Groziła nam czarna noc. I teraz już na oczach wszystkich okowy zostały rozbite.
23–25 maja
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Ob. Jakub Berman, członek Biura Politycznego KC PPR:
Nie uznajemy abstrakcyjnej wolności. Rozwiązujemy zagadnienie wolności na podstawie układu siły, która się w Polsce kształtuje, i która decyduje. Udzielanie wolności słowa bratobójcom byłoby polityką samobójców. A my nie chcemy umierać. Chcemy zwyciężać i zwyciężamy. I w tym nie ma podówjnej buchalterii. Polityka jest jasna i prosta. Wolność prasy, wolność słowa, wolność zgromadzeń dla bardzo szerokiego wachlarza ludzi różnych poglądów politycznych i tych, którzy należą i tych, którzy nie przystąpili, jeżeli ich nie podkopują, jeżeli nie rozbijają podstaw. Taka jest prosta, jasna formułka naszej demokracji.
Dla was, jako pracowników kontroli prasy ważnym jest mieć poczucie granic krytyki, granic dopuszczalnej krytyki, granic jako tego, czego przekroczyć nie wolno, na straży czego stoicie. I gdybyście zapytali o receptę, jak wytyczyć, jak uchwycić, jak mieć magiczne tabelki. Na to odpowiem, że nie ma. Nie ma recepty, nie ma tabelki. To wszystko jest wypisane w sumieniu demokratycznym i naszym wspólnym wysiłkiem będziemy szukali rozwiązania codziennie, co godzina. Wiemy, że to nie jest proste, będziemy popełniali błędy. Jeżeli będzie jasny cel, jeżeli powiemy, że chcemy prasy wolnej, prasy niezależnej, prasy wypowiadającej otwarcie poglądy, ale prasy o czystych intencjach, to wtedy znajdziemy codziennie odpowiedź na to pytanie I będziemy uczyli się codziennie, kontrolując siebie nawzajem.
Wiemy, że cenzor w przeszłości rzadko kiedy cieszył się popularnością, ale wiemy, że bardziej niż kiedykolwiek macie do spełnienia wielkie zadanie i odpowiedzialność.
Życzę wam, żebyście nie zdobyli sławy cenzury dokuczliwej, cenzury uciążliwej, żebyście byli prawdziwym pomocnikiem wolnej, demokratycznej prasy i jednocześnie czujnym strażnikiem demokracji, który wnosi wkłąd do ogólnego zwycięstwa Polski Demokratycznej.
23–25 maja
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Uchwała IX Plenum KC PZPR z maja 1957 r. przewiduje po okresie 3-letnim możliwość mojego powrotu do Partii.
W ciągu tych trzech lat czułem się, tak jak w latach poprzednich, nierozerwalnie związany z Partią, z jej codziennym wysiłkiem.
Stoję na gruncie uchwał powziętych przez III Zjazd Partii i wszystkie plena KC.
Proszę o przyjęcie mnie z powrotem do Partii, abym mógł w szeregach Partii służyć sprawie która jest istotą całego mojego życia.
Warszawa, 9 maja
Listy do pierwszych sekretarzy KC PZPR (1944–1970), wybór i oprac. Józef Stępień, Warszawa 1994.